Cześć! :-) Notka miała pojawić się wczoraj, ale wieczorne zwroty akcji zupełnie wytrąciły mnie z równowagi... Nie lubię takich niespodziewanych incydentów. Jestem panikarą - po prostu. Udzielić pomocy poszkodowanemu po wypadku - to dla mnie nie problem, przeprowadzić ważne rozmowy i umieć postawić na swoim - klapa na całej linii. Potem przez kilka godzin próbuję się uspokoić i pluję sobie w brodę "czemu Marti zrobiłaś tak, a nie inaczej". Na szczęście ktoś nad każdym z nas czuwa. Ja też mam swojego "Aniołka" i jestem z niego dumna jak diabli - bo pracy ma przy mnie niemało. :-) Dobra, koniec prywaty! Francja dalej wiedzie prym w mojej kosmetyczce i śmiało mogę powiedzieć, że kosmetyki "made in france" będą od teraz zwracały moją szczególną uwagę. Przyjemniaczek ze zdjęcia ma wysoką, stabilną pozycję na mojej półeczce z produktami do pielęgnacji twarzy (zaraz obok swojego brata - peelingu tej samej firmy, ale o nim innym razem). Jeśli jesteście ciekawe jak ten francuski przybysz sprawdził się w użyciu, zapraszam na dalszą część posta!
Kremik trafił w moje ręce jakiś miesiąc temu i będę z Wami szczera, po pierwszym użyciu nie zostałam przez niego powalona na kolana. To był wieczór, zaraz po demakijażu i stonizowaniu skóry nałożyłam krem na twarz i ... NIC! Wchłonął się, pozostawiając na mojej skórze jedynie cudowny, subtelny zapach. Żadnego WOW, żadnego uczucia intensywnej pielęgnacji, ot po prostu zniknął. Na właściwy trop jego stosowania naprowadziła mnie jedyna pozostałość - śliczna woń... Kremiku ponownie użyłam rano po porannym oczyszczeniu skóry i to był strzał w 10! :-D Rano krem ponownie szybko się wchłonął, umożliwiając bezproblemowe nałożenie makijażu. Po kilku dniach zaobserwowałam znaczną poprawę w wyglądzie skóry, głównie okolicy policzków i nosa. Mimo niewielkiej ilości snu i długich godzin spędzanych przed ekranem nie wyglądałam jak zombie! Reasumując powiem krótko - faktycznie rozświetla! ;-)
Krem w swoim składzie ma około 20 substancji aktywnych! Coś wspaniałego! Nie zawiera również parafiny, parabenów, silikonów, EDTA i wielu innych surowców o potencjalnym działaniu alergizującym, drażniącym, czy powodującym skutki odległe (wszystko możecie przeczytać na stronie KLIK). Lekka formuła przesądza w moim odczuciu jego stosowanie jako kremu na dzień. Zachwyca mnie skład (uwielbiam papaję!), ale wieczorem w łóżku lubię czuć produkt na skórze - taki fetysz. Rano preferuję jednak lżejsze konsystencje, znikające szybciutko, ale działające i umożliwiające bezproblemowy make up. Jeśli Wasze preferencje są podobne do moich i właśnie skończył Wam się krem na dzień, to wszystkimi kończynami ręczę, że ten przypadnie Wam do gustu. :-) Dodatkowym plusem jest wspomniany wcześniej zapach - delikatny, subtelny, ale jednocześnie świetnie pobudzający i dodający energii (tak na marginesie powiem, że mieszkanka zapachowa jest pochodzenia naturalnego!). Rano, zwłaszcza w pośpiechu, ten kremik jest moim najlepszym przyjacielem (zaraz za nim plasuje się kubek z kawą). Wiem, że nie muszę rezygnować z pielęgnacji, bo make up nie zroluje się nawet po natychmiastowym nałożeniu na krem!
O estetyce słów kilka również być musi. Produkty Love Me Green goszczą u mnie od dawna. Uwielbiam ich design i to jak prezentują się na łazienkowej półeczce. Opakowanie również w 100% leży w moim guście - nic się nie wylewa, nie trzeba na nic uważać, a krem łatwo jest wykorzystać do ostatniej kropelki poprzez rozcięcie tubki. W którymś z kolejnych postów napiszę Wam o ich peelingu, który uwielbiam i dokańczam właśnie moje 3 opakowanie (pierwsze dostałam bodajże w którymś z glossy box`ów).
Jestem pewna, że większość z Was miała kontakt z produktami Love Me Green, stąd też moje pytanie (prośba właściwie) - napiszcie, który ich produkt polecacie, albo o którym produkcie chciałybyście przeczytać! Z przyjemnością zakupię i skonfrontuję Waszą opinię z moją, albo po prostu spróbuję czegoś zupełnie nowego! :-) Tymczasem całuję Was mocno i mówię "do usłyszenia"!
Link do kremiku - KLIK
Ja miałam krem na noc i byłam zadowolona;) lubie tez peeling do twarzy:)
OdpowiedzUsuńTen: http://love-me-green.pl/by-type/pielegnacja-twarzy/organiczny-regenerujacy-krem-do-twarzy-na-noc-50ml.html
Usuńczy ten: http://love-me-green.pl/by-type/pielegnacja-twarzy/organiczny-regenerujacy-krem-do-twarzy-na-noc-15ml.html ??? Dobrze się spisał? Pozdrawiam :-*
Miałam ten mały:)
UsuńJa nie miałam żadnego kosmetyku tej firmy. Ale recenzja brzmi nieźle, mam podobne preferencje, pewnie też przypadłby mi do gustu :) również podobają mi się opakowania tej marki ;)
OdpowiedzUsuńZaintrygował mnie ten krem. Ale mam takie zasady, że na razie się na niego nie skuszę :<
OdpowiedzUsuńja już dłuższy czas zbieram sie na jakies zamówienie ich kosmetyków
OdpowiedzUsuńTo polecam kremik gorąco! I niebieski peeling! :-)
UsuńTen peeling to energetyzujący? Rzeczywiście jest wart swojej ceny?
UsuńAcha no i gdybyś mogła ceny podać to też by było dobrze :)
UsuńTak, ten w opakowaniu z niebieskimi "ozdóbkami". Postaram się napisać o nim post w najbliższym czasie. :-) Cena kremu - 89 zł, peelingu - 39,90 zł. Pozdrawiam! :-)
UsuńTe kosmetyki są drogie, ale z tego co widziałam każdy zachwala, dlatego niezwykle mnie kuszą! No i zawsze to coś bardziej naturalnego:)
OdpowiedzUsuńI praktyczne i ładne opakowanie. Co do tego "panikarstwa"- czasami i mnie on dotyka. Grunt to zachować spokój! :) całuję ;)
OdpowiedzUsuńFajne opakowanie :)
OdpowiedzUsuńNormalnie jestem pelna podziwu dla Ciebie - "Udzielić pomocy poszkodowanemu po wypadku - to dla mnie nie problem", jestem pewna, ze w takiej sytuacji i mi by byla pomoc potrzebna ;) Podobnie, jak po probie postawienia na swoim ;) Co do marki, nie mialam zadnego produktu od nich, ale chetnie bym wyprobowala :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, zawsze chciałam być ratownikiem medycznym, ale niestety z powodów zdrowotno-osobistych okazało się to niemożliwe... Ale ratownictwo dalej bardzo mnie interesuje i niestety mam sporą praktykę (koło mojego domu jest jakiś felerny czarny punkt). Zachęcam gorąco do przetestowania ich produktów i polecam peeling - mój ulubieniec od dawna :-)
UsuńOj ja lubię takie rozświetlające cudeńka :)
OdpowiedzUsuńMiałam krem do twarzy na noc z Love Me Green i nigdy nie spotkałam się wcześniej z tak cudownym produktem o natychmiastowym działaniu! Markę znam z Glossy Boxa w czasach przed zmianą ich nazwy... kiedy jeszcze w pudełkach można było znaleźć luksusowe kosmetyki.
OdpowiedzUsuńDzisiaj GB to beznadzieja :/
Zmiana nazwy? Ej jestem jakieś sto lat w lesie! O.o Zaraz muszę sprawdzić o co chodzi, a niestety jakość pudełeczek w sumie od samego początku budziła wątpliwości... W takim razie muszę mieć ten krem na noc :-) Pozdrawiam :-*
Usuńnie miałam produktów z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńA ja nie miałam produktu z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno wypróbuję :D
Lubię produkty z tej firmy ;)
OdpowiedzUsuńPróbkę kremu miałam, ale u mnie nie wchłaniał się już tak błyskawicznie :D
Tak, ich kosmetyki są wyjątkowo fajne. :-) A to bardzo ciekawe, że wchłaniał się słabo... U mnie moment i już mogłam nakładać makijaż! Pozdrawiam :-*
Usuńnie miałam nigdy niestety...
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam żadnego produktu tej firmy.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego produktu tej firmy, więc nie mogę Ci nic polecić. :(
OdpowiedzUsuńbędę musiała go kupić, bo szukam ostatnio fajnego kremu
OdpowiedzUsuńJak szukasz fajnego kremu na dzień to zdecydowanie zachęcam. :-)
UsuńTen krem zupełnie się u mnie nie sprawdził - zero nawilżenia i zero efektu poprawy kolorytu. Ale jeśli chcesz czegoś wypróbować to mogę polecić nawilżający balsam do ciała od nich - ten faktycznie nawilża :)
OdpowiedzUsuńW pełni rozumiem to, że kremik się u Ciebie nie sprawdził. Każda skóra jest inna - ma swoje własne upodobania, potrzeby i "osobiste" kaprysy. :-) Za polecony produkt bardzo dziękuję, z przyjemnością po niego sięgnę! Pozdrawiam! :-)
OdpowiedzUsuńNie używałam pełno wymiarowych produktów Love Me Green tylko próbki - z tego co pamiętam ich zapach był obłędny!
OdpowiedzUsuńPowyższy produkt bardzo mnie zainteresował!