Cześć! Mam nadzieję, że w przerwie w przygotowaniach do wieczornych
randek (z ukochanym albo z przyjaciółką), znajdziecie chwilkę na
poczytanie nowego posta :-) A dziś nie może być inaczej jak o miłości!
Stąd przygotowałam słów kilka o zdobywcy milionów serc na całym świecie -
olejku arganowym!
Od 1,5 roku z większym lub mniejszym powodzeniem testuję przeróżne
arganowe cudeńka. Jedne urzekają mnie totalnie, inne lądują w szufladzie
dedykowanej niewypałom, które kiedyś trzeba będzie do czegoś zużyć :-)
Ten przystojniak na zdjęciu zdecydowanie zalicza się do pierwszej grupy!
Na chwilę obecną żaden inny nie przypadł mojej cerze do gustu. Robiąc
zakupy na ArganTree zaryzykowałam sporo, bo zamówiłam buteleczki w
liczbie hurtowej. Na szczęście się nie zawiodłam :-)Olejek aplikuję co drugi dzień po wieczornym demakijażu. Najpierw spryskuję twarz wodą termalną i w tak zwilżoną cerę wcieram 3 kropelki. Efekt nawilżenia jest fenomenalny! Olejek bardzo szybko się wchłania, charakterystyczny zapach od razu po kontakcie ze skórą znika, a i o plamy na poduszce nie musicie się martwić :-) Olejku używa także moja Mama i twierdzi, że każdy krem przy nim wysiada! Co więcej, sprawdził się on doskonale również u mojego Brata, który boryka się z cerą atopową! Każdy jeden krem powodował nieprzyjemne uczulenie, swędzenie, zaczerwienienie i wypryski. Przy regularnym stosowaniu olejku jego cera ładnie się wyciszyła, a objawy alergii ustąpiły, MAGIA! O fantastycznych właściwościach złota z Maroka pisałam Wam już jakiś czas temu w felietonie (TUTAJ), teraz własnym i cudzym przykładem potwierdzam te wszystkie słowa :-)
Napisałam o cerze, a co z włosami?! Tu sprawa ma się następująco - ponieważ olejek tak doskonale dogadał się moją cerą, zwyczajnie szkoda mi było "marnować" go na włosy :-) Do ich pielęgnacji również używam olejku arganowego, ale innej marki, która z kolei zupełnie nie sprawdziła się w pielęgnacji cery. Myślę, że za jakiś czas naskrobię Wam tu o nim parę zdań :-) Chyba nie widać tego dobrze na zdjęciach, ale prezentowany flakonik jest już prawie pusty, czekają mnie zatem zakupy! :-) Dodam jeszcze szybciutko, że ten uroczy przystojniak na zdjęciu posiada wszystkie certyfikaty autentyczności, także zero obaw! Zapraszam więc na stronkę sklepu ArganTree (TUTAJ), nawet jeśli nie w celu kupna, to chociaż w celu poczytania arganowych ciekawostek!
Na zakończenie przesyłam Wam pozytywne życzenia wspaniałych, romantycznych chwil!
Do usłyszenia wkrótce! :-*
Olejek arganowy to ulubieniec moich włosów, fantastycznie nawilża końcówki. Próbowałam go także stosować w pielęgnacji twarzy, ale niestety w tej kategorii się nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńmam i uzywam :D
OdpowiedzUsuńnie używałam ;)
OdpowiedzUsuńOlejek arganowy jest super! Już niejednokrotnie pisałam, że jest mega! ;)
OdpowiedzUsuńOlejek arganowy musi dzialac cuda ;) ja póki co używam nafty kosmetycznej z rycynowym, ale mialam odywke z arganowym :) Pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiamy wszelkie olejki... z pestek malin, tamanu... na arganowy też się niebawem skusimy, buziole;*:*
OdpowiedzUsuńMoja skóra uwielbia olejek arganowy :) Pozdrawiam, Monika
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa czy moja zacznie?
UsuńJa zakochałam sie w kremie Soraya Świat Natury z olejkiem arganowym. Krem bardzo poprawia wygląd skóry, zmiękcza i odmładza, Uwielbiam ten olejek w każdego rodzaju kosmetyku.
OdpowiedzUsuń