środa, 30 kwietnia 2014

Palomar Vectus - PODSUMOWANIE!



Kiedy pod koniec zeszłego roku dostałam propozycję wypróbowania na własnej skórze (a dokładniej rzecz ujmując na własnych włosach) skuteczności epilacji z użyciem lasera diodowego Palomar Vectus w Warszawskiej Klinice BeautymeD, nie wahałam się nawet przez sekundę!

Po pierwsze od zawsze fascynowały mnie lasery i nowoczesne technologie wykorzystywane w kosmetologii, a po drugie - bądźmy szczerzy, problem nadmiernego owłosienia towarzyszył mi od kiedy pamiętam...


Jeśli czytaliście posta pisanego w dzień po pierwszym zabiegu wiecie, że bałam się jak diabli. Cóż, radosne hasła "bezbolesności" i towarzyszącego zabiegom "niezwykłego komfortu" pozostają często w sferze marzeń będąc jedynie wrednym chwytem reklamowym ;-) Tym większe było moje zdziwienie, że ze znaną mi definicją bólu ów zabieg ma niewiele wspólnego, a zapewnienia o super-hiper skuteczności głowicy chłodzącej to najprawdziwsza prawda! Oczywiście nie powiem, że epilacja jest bliska stanu uniesienia, oj nie, ale ból to to nie jest, słowo honoru :-)


Efekty jakie zaobserwowałam po pierwszej sesji przerosły moje oczekiwania. Skóra była gładka, a pozostałe włoski można było policzyć na palcach jednej ręki. Na drugi zabieg pobiegałam zatem bez żadnego strachu, ciesząc się jak małe dziecko :-) Zresztą czekałam nie tylko na samą epilację, ale również na spotkanie z "moją" panią kosmetolog Martą (boska, przesympatyczna kobieta!). Nastąpił jednak kryzys... Otóż włoski zaczęły na nowo rosnąć i choć ich liczba w odniesieniu do stanu wyjściowego była ewidentnie mniejsza, nie ukrywam, że delikatnie się zasmuciłam. Nie pomogła mi nawet wiedza, że przecież to normalne, że widocznie taka była liczba włosków w fazie wzrostu i tylko one uległy zniszczeniu. My kobiety po prostu tak już mamy - choć wiemy, że jakaś rzecz jest fizycznie niemożliwa i tak jej oczekujemy :-)


Na szczęście po trzecim zabiegu laser i wspaniała pani Marta wspólnie pomogli mi osiągnąć upragniony cel! Po włoskach, które po drugim zabiegu utrzymały się przy życiu nie ma śladu, a w planach jest przecież jeszcze jedna sesja! :-) Tego lata wszędzie będę biegać w dole od bikini! No dobra, może nie wszędzie, ale zdecydowanie bez żadnych oporów ruszę na plażę bez pareo! :-) Jakaż to wygoda! Bez żadnego żalu pożegnałam depilatory, maszynki, podrażnienia i wrastające włoski, a kysz! Ba! Powiem Wam jeszcze, że na bikini się nie skończy. Teraz za cel obrałam sobie paszki i nogi. To już będzie wygoda do potęgi trzeciej! :-)

O zasadzie działania lasera Vectus oraz schemacie samego zabiegu już Wam pisałam, więc bez zbędnego powtarzania odsyłam do poprzednich postów - TEGO i TEGO :-)


Wspomnę jeszcze, że stałym gościem Kliniki BeautymeD jest między innymi Anna Popek! Kurcze, kurcze fajnie jest być dopieszczaną w miejscu, gdzie bywają sławne osoby!! :-D Gdybyście mieli jakieś pytania odnośnie epilacji to śmiało piszcie, postaram się na każde odpowiedzieć. A dla zdecydowanych na definitywne rozstanie z paskudnym zacinaczem - maszynką załączam też wszystkie dane kontaktowe do Kliniki.
  • Wszystkie niezbędne informacje o zabiegu znajdziecie TUTAJ.
  • Klinika BeautymeD znajduje się na Alei Komisji Edukacji Narodowej 54. Odpowiedzi na wszystkie nurtujące Was pytania uzyskacie w rejestracji (tel. +48 22 400-90-26, +48 605-905-608) lub poprzez maila (rejestracja@beautymed.com.pl)
  • Szczegółowy cennik z wszystkimi dostępnymi w Klinice zabiegami jest dostępny TUTAJ
  • Playlista: KLIK.
  • Zobaczcie też jak wyglądała wizyta Pani Anny Popek w Klinice! :-) KLIK

Ściskam Was mocno i do usłyszenia niedługo! :-*

19 komentarzy:

  1. Depilacja laserowa to moje marzenie! :) A jaką część ciała depilowałaś? I ile kosztuje taki zabieg?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenia trzeba spełniać! :-) Wybrałam bikini. Cena natomiast uzależniona jest od obszaru poddawanego zabiegowi. Wyżej jest link do cennika - tam znajdziesz szczegółową tabelę ze wszystkimi informacjami :-)

      Usuń
  2. Oj chciałabym się wszystkich zbędnych włosków pozbyć, ale jak na razie nie stać mnie na taki luksus. Może w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten luksus z roku na rok bardzo tanieje ;-) Poza tym dostępne są korzystne pakiety i rabaty, także grosz do grosza, a potem się zwraca za pianki, żele i maszynki :-)

      Usuń
  3. Laser to świetna sprawa. Wpada do nas pani z podobnym sprzętem i jedna z klientek potrzebowała tylko 2 serii, żeby włosy pod pachami już nie odrosły! Jeśli ktoś się waha między laserem a IPL, to serio - nie ma nad czym nawet myśleć! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. taka depilacja to ściema, włsy odrastają, miałam już 5 zabiegów IPL i nie ma efektów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Epilacja laserowa to żadna ściema, wierz mi! Wykonuję ją w pracy, wiem jakie efekty obserwuję u pacjentek i sama z niej korzystam (o czym można przeczytać wyżej). Efekty są rewelacyjne! :-) IPL to ... jedna wielka ściema! Radzę porzucić tę metodę albo nawet prosić o jakiś zabieg w ramach rekompensaty jeśli w jakiejś klinice naściemniali, że efekty będą wow. Troszkę szkoda poniesionych kosztów i zapewne nerwów, ale gwarantuję Ci, że na laserach się nie zawiedziesz :-)

      Usuń
  5. Super sprawa z taką depilacją, podejrzewam, że spokój na parę ładnych tygodni :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Przydalaby mi sie taka delipalcja ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałabym również poddać się takiej depilacji, ale koszta nie są przyjazne dla mojej kieszeni. :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Incredible! This blog looks exactly like my old one!
    It's on a totally different topic but it has
    pretty much the same page layout and design. Superb choice
    of colors!

    My blog post ... exercice mal de dos

    OdpowiedzUsuń
  9. Marzę o takiej depilacji, jak tylko uzbieram pieniądze to biegnę na laser u siebie w mieście! Mieć taki spokój - zazdroszczę :)
    Pozdrawiam, Justyna :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Sama zamierzam w przyszłości iść na taki zabieg, tylko wiadomo do tanich nie nalezy a trzeba go kilka serii :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja niestety używam depilatora, oczywiście do nóg, bo do bikini to bym darła się jak oparzona ;) Nie mnie na pewno zafunduje sobie taki zbieg ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zazdroszczę! Też bym tak chciałą :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz:) // Thanks for Your comment:) // PS. Dajcie znać jeśli dodajecie! ;-)