Cześć! Dziś kolejna porcja recenzji. Tym razem pod lupę wzięłam
wykończony w ubiegłym tygodniu eyeliner marki essence.
Nasza wspólna życiowa podróż była bardzo długa - ZBYT długa.
A co o nim myślę? Zapraszam do poczytania ;-)
Weszłam w jego posiadanie przypadkiem. Kupiła go sobie moja Mama, ale po kilku użyciach doszła do wniosku, że jest zupełnym dziadostwem i warto dać go mnie :-) Na początku, po kilku pierwszych użyciach pomyślałam "hmmm niezły jak na swoją cenę". Po kilku miesiącach modliłam się, aby w końcu przestał pisać, bo moja wrodzona niechęć do wyrzucania kosmetyków (choćby minimalnie zdatnych do użytku) każe mi uparcie szukać na nie jakiś sposobów. Początkowo kolor był bardzo głęboki, liner nie wysychał, nie odbijał, nie odpadał, nie spływał... Cokolwiek mógł robić źle - nie robił :-) Z upływem kolejnych dni kolor blakł, czas schnięcia przeciągał w nieskończoność, po długim noszeniu zaczynał gdzieś znikać. Zdarzało się, że po pomalowaniu jednego oka musiałam czekać chwilkę, wymachując nim we wszystkie strony, aby tusz spłynął do końcówki... Aż w końcu pewnego poranka zastałam pisak w stanie znacznego rozkładu. Dodam, iż czas potrzebny na zupełne zabicie końcówki wyniósł około miesiąca. Zostałam z "capirokiem" w ręce i usilnym pragnieniem dobicia tego linera do ostatniej kropli tuszu...
Udało mi się to po 4 miesiącach. Bardzo długich miesiącach malowania siermiężnej krechy jego "precyzyjnym" pisakiem. Gdyby przez cały okres użytkowania zachowywał się tak jak na początku uznałabym go za cudo i najprawdopodobniej nie zaszczyciłabym wzrokiem żadnego innego. Z powodu jednak długiej wojny jaką toczyliśmy, gdy pierwsze dobre wrażenie poszło w diabły, nie zdecyduję się na niego już nigdy, nigdy. Choć cena strasznie kusi, nie powiem, że nie :-)
Czytałam kilka opinii jakoby liner podrażniał niektórym dziewczynom oczy. Odczuwały nieprzyjemne pieczenie głównie przy zmywaniu. Cóż pisak składa się z barwnika, podłoża (rozpuszczalnika dla tego barwnika) i konserwantów, konserwantów, o i jeszcze konserwantów! Nie dziwota, bo produkt ma służyć do okolicy oczu, a zatem powinien być jak najdłużej i jak najsilniej chroniony przed rozwojem mikroorganizmów. Przy bardzo wrażliwych oczach niemalże każdy liner będzie dawał Wam takie odczucia, bo one wszystkie istnieją tylko dzięki konserwantom :-) Dobrym pomysłem będzie może zmiana sposobu zmywania oczu - można spróbować usuwać liner nie wacikiem, lecz patyczkiem kosmetycznym.
Podsumowując: przez pierwszą chwilę jestem na tak, potem mówię nie.
Po długiej i zaciekłej walce - mówię nie.
Po zobaczeniu "precyzyjnej" końcówki po miesiącu użytkowania mówię nie.
Generalnie NIE. Patrząc na cenę mówię - kurde, czy inne linery
nie mogą też tyle kosztować... ;-)
też raz miałam taką sytuacje :) akurat nie był to liner essence tylko jakiejś innej firmy i też był okropny i niestety strasznie wydajny :p tak jak Ty nie lubie wyrzucać kosmetyków więc też dłuuugo się z nim męczyłam :) ale za to następnym razem jak miałam się na jakiś zdecydować najpierw przeczytałam opinie :D
OdpowiedzUsuńNiesamowicie precyzyjna końcówka... :D
OdpowiedzUsuńHa ha no nie da się ukryć :-D
UsuńNigdy nie miałam tego linera i raczej się nie skuszę. Używam takiego z wibo i jak na swoją cenę jest bardzo dobry.
OdpowiedzUsuńA polecasz jakiś dobry liner, ale nie we flamastrze?
OdpowiedzUsuńBardzo lubię twoje posty :)
Paulina
Polecam żelowy inglot :-)
UsuńBardzo mi miło z tego powodu! :-*
Podziwiam , ja już bym dawno zrezygnowała ;)zdecydowanie preferuję eyelinery w żelu ;)
OdpowiedzUsuńSama się podziwiam :-D Lubię i w żelu i w pisaku, ostatnio nie mam jakoś wybitnie wygodnego i jasnego miejsca do malowania więc stawiam na pisaki, bo ni ma na czym ręki oprzeć i tak mi wygodniej... Gdyby nie fakt, że go dostałam w "spadku", chyba nie zagościłby u mnie chociażby po recenzjach na wizażu :-)
UsuńJak lubi uczulać to go na pewno nie sprawdzę :) poza tym od kilku lat trzymam się żelowych linerów :D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze takiego cudaka, ale w takim razie na pewno nie kupię...
OdpowiedzUsuńO kurcze co się z tą końcówką porobiło ;D
OdpowiedzUsuńAno takie o się porobiło :-)
Usuńja lubie takie koncowki, chyba nawet bardziej niz pedzelek :)
OdpowiedzUsuńAle takie poszarpane w 4 strony świata ? :-O
Usuńooo lipa:( A ja chciałam go kupić...
OdpowiedzUsuńkońcówka zdecydowanie za gruba :)
OdpowiedzUsuńCo to jest za końcwka? koszmar! :) Jakie blogi o kosmetykach najczęściej czytasz?
OdpowiedzUsuńNowy model - miotełka ;-) Blogów to czytam setki... Nawet nie potrafię powiedzieć który najczęściej... Za to niedawno jedna z czytelniczek poleciła mi kanał nissiax83 na yt i jak kamień w wodę przepadłam także polecam dalej :-)
Usuńzastanawialam sie kiedys nad nim, ale teraz widze, ze dobrze zrobilam nie kupujac go ;)
OdpowiedzUsuńja w ogóle się nie polubiłam z eyelinerami w pisakach:( każdy który miałam mnie zawiódł i omijam je szerokim łukiem:p
OdpowiedzUsuńnie używałam :p
OdpowiedzUsuńnie uzywam ale mam w kosmetyczce :)
OdpowiedzUsuńNie używałam i raczej się nie skuszę;p
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam teraz za Essence
OdpowiedzUsuńzabawna recenzja, już od dłuższego czasu zastanawiam się nad eyelinerem w takiej formie, ale dzięki Tobie ten akurat zostanie przeze mnie pominięty :D Pozdrawiam i zapraszam ponownie do siebie! :D
OdpowiedzUsuńwe-all-love-make-up.blogspot.com
Mam troszkę inne z tej firmy i mi się podoba.
OdpowiedzUsuńOczywiście obserwuję i dziękuję za wizytę u mnie ;)
Nie używam linerów, jedynie kredki do oczu.
OdpowiedzUsuńnie lubię linerów w pisaku, ale za to uwielbiam eyeliner w pędzelku z Wibo :) Co do form pisaka, teraz rimmel wydał nowy liner w pisaku, podobno jest świetny, więc jeśli lubisz tą formą to może się skusisz przetestować :)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze kilka innych w zapasie, ale jak powoli zacznę je wykańczać z pewnością po niego sięgnę, żeby sprawdzić jak się sprawuje :-)
UsuńKiedys mialam go w swoim posiadaniu, ale pozniej przerzucilam na pedzelek ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy, ale muszę się nauczyć tym malować:)
OdpowiedzUsuńLubię bardzo tego typu końcówki w eyelinerach, aktualnie również mam podobną, ale innej marki i sprawuje się doskonale.
OdpowiedzUsuńZa produktami essence generalnie nie przepadam, jeszcze chyba nie trafiłam na dobry produkt od nich :)
Buziaki
xo xo xo xo xo xo xo
nie dla mnie bo ja mam bardzo wrażliwe oczy a na dodatek nie umiem używać takich lainerów, końcówka co najmniej dziwna.
OdpowiedzUsuńUwielbiam eyelinery, bez nich nie wyobrażam sobie swojego makijażu. Nie przepadam za tymi w pisaku, wole te z cieniutkim pędzelkiem.
OdpowiedzUsuńCo do marki Essence bardzo lubię ich produkty.
szukam jakiegos eyelinera dla laika bo nie umiem zbytnio sie poslugiwac:)
OdpowiedzUsuńMiałam ten eyeliner i powiem szczerze, że byłam bardzo zadowolona. Naprawdę świetny, szkoda, ze już mi się skończył ;p
OdpowiedzUsuńładnie wygląda:D
OdpowiedzUsuńhttp://rozaliafashion.blogspot.com/
Szkoda, że się nie spisał :( Chyba pozostanę przy moim żelowym ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie miałam :)
OdpowiedzUsuń:O jeszcze nigdy mi się tak nie zniszczyła końcówka :O
OdpowiedzUsuńja mam eyeliner żelowy w słoiczku od Essence i jestem jak na razie bardzo zadowolona a mam go juz długi czas :)
OdpowiedzUsuńJa miałam dwa eyelinery tego typu i oba w niezmiernie krótkim czasie poszły do kosza, bo zwyczajnie zaschły, więcej się na pisaka nie skuszę, oj nie! :)
OdpowiedzUsuńheh, słodka fotka - ta z napisami linerem;)
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiam w związku z tymi konserwantami... Bo dopiero zamówiłam naturalny eyeliner żelowy i już się boję, że to będzie mega porażka, i będę miała go na całym oku, by nie rzec na twarzy:( Zobaczymy, już jest w drodze;)
pozdrawiam
http://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/
Końcówkę to ma okropną.
OdpowiedzUsuńdlaczego buble są najbardziej wydajne?:D
OdpowiedzUsuńLovely! Looks great :)
OdpowiedzUsuńxoxo
Novelstyle