Back in time baby!
Kto myśli, że niczym "perfekcyjna" pani domu sprzątam w szpilkach, a idąc do zieleniaka ubieram najlepsze marynarki ... grubo się myli. Nie ukrywajmy (i nie udawajmy), że obcasy nosimy z uśmiechem na ustach, a po powrocie do domu nie puszczamy im siarczystej wiązanki, której nie powstydziłby się Linda w filmie "Psy" :-)