Cześć! Dziś przygotowałam dla Was post z nowościami. Prezentacja kosmetyków, które w chwili obecnej są u mnie na pielęgnacyjnej tapecie, wydaje mi się ciekawym pomysłem - dzięki temu wiecie jakie produkty będą recenzowane w niedalekiej przyszłości. Nie ma szału jeśli chodzi o pielęgnację twarzy - wspominałam już, że aktualnie zwariowałam na punkcie dopieszczania ciała. Znajdą się tu jednak dwa preparaty do stylizacji włosów (!). To niesamowite jak nasze upodobania ewoluują w czasie! Nie dalej jak pół roku temu nie posiadałam nawet szczotki ... w sumie nadal nie posiadam szczotki, ale hej (!), aż dwa włosowe produkty to chyba niezły progres? ;-)
1. Marc Anthony ~ Curl Perfecting Serum.
Jako posiadaczka kręcono-falowano-diabli wiedzą jakich włosów zdecydowałam się na włączenie do swojej włosowej rutyny (to jest wyłącznie mycia) kosmetyku wspomagającego ujarzmianie takiego słodkiego dziadostwa. Serum użyłam już dwa razy i ... chwilowo nie wiem co o nim myśleć. Pachnie dziwacznie, rozprowadza się dziwacznie, włosy są po nim dziwaczne, ale zyskują niesamowitego blasku. Cóż - pozostaje mi testować tego przyjemniaczka dalej, z pewnością za jakiś czas przeczytacie kompletną, popartą konkretnym zużyciem opinię.
2. Batiste ~ XXL volume dry shampoo.
Mycie włosów jest chyba jedną z niewielu rzeczy, o których mogę powiedzieć, że ... absolutnie jej nienawidzę. Mokre kudły mnie drażnią, suszenie wywołuje napady agresji, bleh! :-) Każdy dodatkowy dzień upływający pod znakiem braku szamponu i suszarki jest zatem dla mnie na wagę złota. Szamponu użyłam raz i jestem pod wrażeniem efektu uniesienia włosów, ale i stopnia ich zsiwienia. Rozum podpowiadał: "bierz wersję dla brunetek!", ale nie... musiałam się skusić na hiper objętość. Mam nadzieję, że najbliższe dni przyniosą sposób na rozwiązanie tego problemu i jakimś cudem uda mi się cieszyć fantastycznym uniesieniem kudełków i ich równie ładnym kolorem.
3. Tołpa ~ Nawilżający krem łagodzący.
Cel - nawilżenie, wygładzenie, uelastycznienie i łagodzenie podrażnionej skóry. Krem wybrałam ponieważ uwielbiam tę markę. Niewiele ich produktów mnie zawiodło i w związku z tym namiętnie testuję kolejne. Pierwszych wrażeń brak, gdyż ten kremik to świeża sprawa - kupiony wczoraj.
4. AA ~ Glamour Shimmer, Rozświetlający balsam do ciała z perłowymi drobinkami.
Na początku lipca czeka mnie wypad nad morze. Całe ... dwa dni! :-D Cieszę się jak dziecko i uzupełniam brakujące (moim dziecięcym zdaniem) rzeczy. Ponieważ naturalnie raczej się nie opalam (preferuję balsamy brązujące), moja skóra czasem wygląda po prostu źle. Skoro brązowe ciałko jest dla mnie rzeczą nieosiągalną, pomyślałam o jego ładnym, zdrowym blasku. Kosmetyk jest bardziej wodnistym żelem niż balsamem, a o pierwszym wrażeniu Wam chwilowo nie napiszę, gdyż pogoda z małą ilością słońca uniemożliwia ocenę stopnia rozświetlenia. Pożyjemy, zobaczymy.
5. White Flowers Experience ~ Błoto z morza martwego, maska na twarz i całe ciało.
Pielęgnacja ciała... Teraz to u mnie temat numer jeden! Olejki, balsamy, maski, masła. Kupuję i zużywam jak szalona. Błotko użyłam już dwa razy i jestem bardzo zadowolona. Ładnie łączy się z olejkiem oraz algami, a dzięki tej kombinacji po około 30 minutach, spędzonych jako foliowe burrito, czuję się cudownie rozpieszczona! :-)
Produktów tylko pięć, a rozpisałam się jak szalona! Mam jednak nadzieję, że taka forma notki Wam się spodoba i z przyjemnością wrócicie aby przeczytać szczegółowe recenzje. Miłego tygodnia i do usłyszenia w kolejnym poście!
Uwielbiam ten suchy szampon, faktycznie nadaje włosom objętość :)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie ten balasam AA
OdpowiedzUsuńbłoto bym chętnie sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńlubię szampony batiste miałam oryginal i tropikalny. jestem ciekawa tego balsamu z drobinkami, mam podobny z dove
OdpowiedzUsuńszampon Batiste uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie rozświetlający balsam do ciała :)
OdpowiedzUsuńmaskę błotną uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńRozświetlający balsam do ciała? Tego jeszcze nie miałam. ;)
OdpowiedzUsuńTeż nienawidzę mokrych włosów :) Muszę przetestować tą wersję Batiste. Do tej pory miałam Cherry ( cudowna!) i Tropical (bez szału). Buziaki :*:*:*
OdpowiedzUsuńMam ochotę na to błoto z Morza Czarnego :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię posty z nowościami. Z zaprezentowanych wyżej znam jedynie Batiste, aczkolwiek miałam wersję original ;)
OdpowiedzUsuńBłotko mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńmusze dkopac swoj balsam rozswietlajacy:)
OdpowiedzUsuń