Cześć! :-) Dziś mam dla Was małą recenzję produktów, które znalazły się w sierpniowym Glossybox.
Było w nim kilka totalnych niewypałów i kilka produktów z efektem WOW...
Zapraszam do czytania :-)
Mgiełka do twarzy Anatomicals skradła mi serce! Jest fantastyczna. Świetnie odświeża, nawilża i rozświetla skórę co doskonale potwierdza działanie ekstraktów, które są w jej składzie. Od kiedy wpadła w moje ręce nie umiem zacząć bez niej poranka :-) Kiedy ta buteleczka się skończy zdecydowanie zamówię kolejną! Jedynym minusem jest zapach. Bardzo orzeźwiający, owszem, ale przypomina mi zapach jakiegoś produktu do ... stóp. Na szczęście szybko się ulatnia, uf :-)
Maska Yasumi to kolejny hit sierpniowego pudełeczka. Jest super wydajana (produktu w saszetce jest bardzo dużo, starczyło zatem na moją twarz i na twarz mojej Mamy), ładnie pachnie (mimo tego, że zawiera głównie glinkę), odżywia, nawilża, rozświetla i po zmyciu pozostawia skórę tak cholernie gładką!!! Ale to tak cholernie gładką, że kiziałyśmy się pół dnia :-D Do grona moich ulubionych masek z Bandi i Dermiki dołączyły właśnie maski Yasumi!
Tusz Mega effects Avon... Totalna porażka. Cieszę się, że dostałam go w pudełeczku, bo szczerze mówiąc miałam zamówić u konsultantki... Tak zachwalali, tak się zachwycali, a gorszego bubla w życiu w rękach nie miałam... Do szczoteczki nic nie mam, ot szczoteczka jak szczoteczka. Uchwyt z kolei jest strasznie niewygodny, otwieranie i zamykanie - masakra. Wystarczy posiłować się z otwarciem odrobinę zbyt mocno, a całe dłonie są w tuszu dzięki jakże efektownemu "chlap". O efekcie wow też nie ma mowy... Ponieważ nie ma możliwości kontroli nad ilością tuszu na szczoteczce, uzyskujemy albo totalnie posklejane strąki, albo efekt make up no me up. Nie, nie i nie - tu przychodzi mi do głowy tylko to, że lepsze jest wrogiem dobrego.
Prezent. Tia. Lubię dostawać prezenty, nie powiem, że nie. Gdybym jednak miała taką możliwość, to za ten podziękowałabym w przedbiegach. Pomijam fakt, że pędzel przyszedł do mnie w dwóch częściach. Już ok, mogło się zdarzyć (choć nie powinno!). Włoski pędzla po jednym użyciu "rozcapirzają" się jak widać na zdjęciu wyżej. Pędzel szybko traci swoją formę. Jest nieprzyjemny w dotyku i bardziej niż do makijażu nadaje się do robienia peelingu. Włoski drapią i są nieprzyjemnie sztywne... Fuj, fuj!
Produkty Aussie bardzo lubię. Nie wszystkie, ale większość :-) Ten szampon z odżywką sprawują się doskonale. Moje włosy ładnie wyglądają, ładnie się układają, ładnie błyszczą i ... strasznie śmierdzą :-D Tak na serio zupełnie nie odpowiada mi zapach tych produktów, choć ich działanie jest bardzo dobre. Szampon nie plącze włosów, odżywka ślicznie wygładza, ale ten zapach jest dla mnie nie do zniesienia. W pudełku pachnie taką "balonówą", ale na włosach po mysciu... ja wiem, mi to przypomina zapach peronu. Taki metaliczny, jakby wąchać szynę :-D Jest to jednak sprawa totalnie subiektywna i innym może jak najbardziej przypaść do gustu, ważne, że jak to mówią robi robotę!
Mam nadzieję, że ta szybka recenzja Wam się spodobała!
Miałyście któryś z tych kosmetyków? A może któryś zamierzacie kupić? :-)
ciekawa zawartość :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie byłam ciekawe tej maskary z Avon..
na szczęście jej nie kupiłam i raczej już nie kupię :)
Recenzja super, cieszę się, ze nie skusiłam się na ten tusz!
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs:
http://alanja.blogspot.com/2013/08/konkurs-z-mergpl.html
Słabo w tym miesiącu się postarali najfajniejszym produktem w tym pudełku jest zdecydowanie maseczka
OdpowiedzUsuńOj zgadzam się, słabo, słabo... Noooo, ale maseczka rewelacja! :-) Pozdrawiam :-*
UsuńTen tusz jest koszmarny!
OdpowiedzUsuńChciałam właśnie kupić ten tusz z Avonu, ale skoro to bubel to db że nie dałam jeszcze zamówienia konsultantce ;/
OdpowiedzUsuńciekawe produkty w tym nowym glossybox :)
OdpowiedzUsuńobserwuje :)
A też się zastanawiałam nad tym tuszem, teraz wiem że nie warto :)
OdpowiedzUsuńŚwietny ten box, pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńten pędzel to kompletny obciach z ich strony! niestety też go mam i nie nadaje się do niczego :/
OdpowiedzUsuńMiałam ten tusz kupować, ale już kilka osób pisało, że jest totalnym bublem i go nie będę kupować.
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa tego tuszu :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jakie będą Twoje wrażenia z używania tuszu:)
OdpowiedzUsuńMoje nie za specjalne, zapraszam na recenzję:
http://nailseyes.blogspot.com/2013/08/tusz-avon-mega-effects.html
Ja nie cierpię Aussie. A ten tusz...Jestem chyba tradycjonalistką...
OdpowiedzUsuńa tak chciałam wypróbować ten tusz, ale coś czułam, że będzie po prostu lipny.
OdpowiedzUsuńZanim przeczytałam, chciałam napisać, że fajnie, że pędzel dołączyli... :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
Ha ha ja tak pomyślałam zanim go użyłam :-D Buziaki :-*
UsuńŚwietne porady :-))) Uwielbiam Instytut Zdrowia i Urody Yasumi i często korzystam z ich zabiegów ,dlatego bardzo chętnie spróbuję tą maseczke do twarzy :-) następnym razem zapytam o nią :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Szczęściara! Trafiłaś na Yasumi:) Jak dla mnie to ten tusz o dziwo jest całkiem okej :)
OdpowiedzUsuń